GTA Chinatown Wars
Recenzje

GTA: Chinatown Wars – ogrom możliwości na małym urządzeniu

GTA Chinatown Wars, wydane poczatkowo 17 marca 2009 roku na platformę Nintendo DS, doczekało się swoich wydań również na Playstation Portable oraz urządzenia z systemami iOS i Android. W tej recenzji postaram się spojrzeć na wszystkie wydania pod kątem wad, zalet i oferowanych możliwości oraz – co w przypadku gier na urządzenia przenośne uważam za istotne – wygody sterowania i rozgrywki.

Grand Theft Auto: Chinatown Wars można nazwać niszową grą w serii. Nigdy nie cieszyła się taką popularnością jak produkty Rockstar na „duże” sprzęty, ustępując w tym względzie nawet podserii Stories w przypadku produkcji na urządzenia przenośne. Warto jednak zapoznać się z tym tytułem ze względu na kilka czynników, z których na szczególną uwagę zasługuje ogrom oferowanych możliwości.

Chinatown Wars, wydane poczatkowo 17 marca 2009 roku na platformę Nintendo DS, doczekało się swoich wydań również na Playstation Portable oraz urządzenia z systemami iOS i Android. Wersje na konsole DS i PSP zostały wybrane przez serwis Metacritic najlepszymi grami 2009 roku na swoje platformy. W tej recenzji postaram się spojrzeć na wszystkie wydania pod kątem wad, zalet i oferowanych możliwości oraz – co w przypadku gier na urządzenia przenośne uważam za istotne – wygody sterowania i rozgrywki.

Fabularnie gra nie oferuje wiele, a rozgrywka rozpoczyna się schematem znanym dobrze z serii i przypominającym nieco wstęp do GTA Vice City. Gracze wcielają się w Huanga Lee, syna niedawno zamordowanego szefa Triady, który przybywa do Liberty City. Celem podróży jest dostarczenie miecza Yu Jian, który w spadku dostać miała nowa głowa rodziny – Wu 'Kenny’ Lee. Miecz ten miał zostać później przekazany w prezencie Hsinowi Jaomingowi, starzejącemu się bossowi Triady z Liberty City, by ugruntować pozycję Wu jako jego następcy. Eskorta z lotniska zostaje jednak zaatakowana przez wynajętych zabójców, a miecz skradziony. Huang szczęśliwie uchodzi z życiem i musi odnaleźć miecz, by pomóc wujowi odzyskać honor w oczach rozwścieczonego Hsina. Ponownie więc gracz zostaje rzucony w wir wydarzeń zapoczątkowany przybyciem do nowego miasta, a motywem przewodnim pozostaje zemsta i spłata długów. Przedstawiona historia jest jednak spójna i nie odbiega od standardów wyznaczonych przez serię. Dotyczy to również świetnego i znanego z GTA humoru. Objawia się on szczególnie w wykreowaniu niektórych postaci, np. sarkastycznego głównego bohatera oraz głupkowatego, uzależnionego od narkotyków i samozwańczego playboya Chana Jaominga. Jest to moim zdaniem najmocniejszy punkt fabuły, bo choć bohaterów nie ma wielu, a cutscenki są w formie komiksowych przerywników z napisami, to da się jednak bez problemu wyczuć ich osobowość.

Czytaj więcej:  GTA 5: Nieograniczone możliwości gry w jednym tytule

Akcja rozgrywa się powracającym i znanym z GTA IV Liberty City, z wyłączeniem Alderney. Pomniejszony świat gry sprawuje się jednak znakomicie podczas rozgrywki i usprawnia poruszanie się, dzięki czemu jest lepiej dopasowany do handheldowego grania, a sam brak nudniejszej części Liberty nie jest odczuwalny. Dla osób lubujących się w motoryzacji i środkach lokomocji mam złą wiadomość – Chinatown Wars stawia bardziej na cel podróży niż samo jej odbycie. Niestety gama poruszających się po mieście pojazdów nie zachwyca różnorodnością. Dostępne auta są nieco bezpłciowe zarówno w kwestii wyglądu jak i prowadzenia. Poza drobnymi wyjątkami nie czuć różnicy w tym, czym się przemieszczamy. Znane i cenione w serii GTA stacje radiowe, choć wciąż oferują klimatyczną ścieżke dźwiękową na poziomie, również bywają monotonne i zbyt powtarzalne. Problem ten nie dotyczy tak bardzo wersji na PSP oraz smartfony i tablety, gdyż posiadają one dodatkowe stacje radiowe. Najbardziej boli jednak brak przerywników reklamowych, które nie raz rozbawiały nas swoim radykalnym humorem i pozwalały na lepsze wczucie się w świat zaprezentowany w grze. Ten ostatni aspekt jest całkowicie wytłumaczalny ze względu na ograniczenia konsol przenośnych.

Najsilniejszym punktem Chinatown Wars nie jest jednak fabuła, a możliwości jakie gra oferuje, zarówno pod kątem zabawy poza rozgrywką, jak i wykorzystania ciekawych rozwiązań podczas misji. Pod tym względem, mimo bycia produktem przeznaczonym na urządzenia przenośne, Chinatown Wars nie odbiega za bardzo od GTA V czy San Andreas.

Jedną z głównych atrakcji w grze jest handel narkotykami. Do dyspozycji gracza oddana została specjalna aplikacja na PDA głównego bohatera, dzięki której zbiera on nasze statystyki, informacje o pozycjach dilerów, ich powiązaniach z gangami oraz preferencjach odnośnie skupu i sprzedaży 6 różnych środków odurzających. Naszym zadaniem jest rozprowadzanie narkotyków po mieście tak, by uzyskać z tego profit. Huang może przechowywać narkotyki w swoich mieszkaniach, a maksymalnie do swojej aktówki mieści łącznie 50 sztuk dowolnego środka. Zabawa ta, z pozoru prosta i niewymagająca, potrafi wciągnąć na długie godziny. Zdobyte w ten sposób pieniądze można wykorzystać do zakupu nowych broni w Ammu-Nation oraz dodatkowych mieszkań dla bohatera. Istnieją również alternatywne do zakupu metody zdobycia narkotyków, np. napadanie na furgonetki przewożące towar i przeszukiwanie skrytek pod tapicerką. Sama transakcja natomiast może zakończyć się nalotem policyjnym, a w przypadku złapania tracimy posiadany towar. Handel narkotykami, poza drobnym udziałem w kilku misjach, nie ma większych powiązań z fabułą gry i można go kontynuować nawet po ukończeniu rozgrywki. Osiąganie odpowiednio wysokich wyników wzbogaci apartamenty Huanga o pewne nagrody przedmiotowe, urozmaicające wygląd mieszkania.

Czytaj więcej:  Nowe DLC do GTA Online - "I'm Not a Hipster" już dostępne

Wspomniane wcześniej PDA Huanga również odgrywa ważną rolę. Zapewnia ono dostęp do menu gry, nawigacji GPS, wspomnianej wcześniej aplikacji związanej z handlem narkotykami, jak również kontaktów, emaili i co najważniejsze – strony internetowej Ammu-Nation, oferującej obszerny zasób wszelkiego typu broni. W grze nie znajdziemy możliwości zrobienia zakupów w sklepie stacjonarnym. Zamiast tego zamówiona broń pojawi się w paczce przy najbliższym mieszkaniu Huanga. W przypadku broni warto również wspomnieć fakt, że koktajli mołotowa w Ammu-Nation nie kupimy. Musimy je zrobić sami, używając do tego butelek, szmat i dystrybutorów na stacji benzynowej. Służy temu specjalna minigra, w której od naszej precyzji nalewania i wniesionej opłaty za paliwo zależy ilość wyprodukowanych koktajli.

W Liberty City znajdują się również salony tatuażu, choć Huang ze względów technicznych (cutscenki, umiejscowienie kamery w grze) nie może ich sobie zrobić. Zamiast tego, możemy wcielić się w tatuażystę i „dziarać” innych za wynagrodzenie. Ponownie minigra ta wymaga precyzji, tym razem wypełniania tuszem widocznego na ekranie szablonu.

Do pomniejszych, choć równie ciekawie rozwiązanych minigier, należą zdrapki i przeszukiwanie śmietników. W odpowiednich koszach na śmieci znaleźć możemy broń, choć czasami zdarzają się tylko karaluchy lub inne niemiłe niespodzianki. Posiadane pieniądze możemy wydawać na zdrapki w odpowiednich sklepach. Do wygrania jest jedzenie odnawiające zdrowie, większa ilość gotówki, broń lub nawet mieszkanie. W grze usprawniony został również system kradzieży aut. Od teraz gracz po wejściu do kradzionego pojazdu musi uruchomić silnik w jednej z trzech minigier: przekręcanie śrubokręta w stacyjce, łączenie kabelków pod obudową stacyjki lub hackowanie alarmu samochodu za pomocą PDA.

Na osobną wzmiankę zasługują rozwiązania użyte w misjach. Zadaniom w Chinatown Wars daleko do znanego z GTA schematu „pojedź, wystrzelaj i wróć”, a wszystko za sprawą wykorzystania przerywników i Quick Time Events, ze szczególnym naciskiem na kontrolowanie ich przy pomocy ekranu dotykowego. Podłożenie pluskwy, uzbrojenie bomby czy przeszukanie portfela nie ogranicza się już tylko do wciśnięcia jednego klawisza. Zależnie od platformy na której gramy trzeba użyć sekwencji przycisków i ruchów analogów (PSP) lub wykonać odpowiednią minigrę na ekranie dotykowym, która niejednokrotnie wymaga pewnych umiejętności logicznych i zręcznościowych. Takie urozmaicenie pozornie prostych działań pozwala graczom na lepsze wczucie się w wykonywane zadania.

Możliwości i wrażenia płynące z rozgrywki różnią się jednak w zależności od platformy na której gramy. Przygotowując się do recenzji przeprowadziłem testy na Nintendo DSi, Playstation Portable, tablecie z Androidem (Nexus 7) i w wersji demo gry na iOS (iPhone 5). Pierwotne wydanie na konsolę Nintendo DS nie bez powodu notowało lepsze wyniki w recenzjach od innych wydań. Ze względu na świetne połączenie ekranu dotykowego i klawiszy fizycznych jest to zdecydowanie najlepsza wersja pod względem gameplayu. Górny ekran konsoli poświęcony jest w całości właściwej rozgrywce, a większość podstawowych działań, takich jak poruszanie się i strzelanie, wykonujemy za pomocą klawiszy. Na dolnym ekranie natomiast mamy ciągły i wygodny dostęp do PDA oraz ekwipunku Huanga. Wszelkie minigry i Quick Time Events również obsługujemy na oporowym ekranie dotykowym za pomocą palca lub precyzyjnego stylusa. W przypadku PSP elementy te, będące jednym z najmocniejszych punktów Chinatown Wars, obsługiwane są za pomocą klawiszy i zostały znacząco uproszczone, co przekłada się na mniejszą immersję. W zamian jednak wersja na PSP otrzymała dodatkowe misje i poprawioną oprawę audiowizualną, w postaci grafiki HD i dodatkowych stacji radiowych. W przypadku wydań na smartfony i tablety otrzymujemy dopasowane do ekranów pojemnościowych (większa czułość na dotyk, mniejsza precyzja) minigry, przez co zachowana została w większości główna zaleta wydania na DS’a. Niestety, całkowite wykorzystanie wyłącznie ekranu dotykowego do sterowania nie zostało najlepiej rozwiązane i nie jest tak wygodne jak w chociażby mobilnych wydaniach GTA III, Vice City i San Andreas. Pod względem audiowizualnym ostatnia omawiana wersja prezentuje się zdecydowanie najlepiej, choć zarzucić jej można plastikowość i poszarzenie kolorystyki. Zauważalne jest odejście od w pełni komiksowej grafiki z wyraźnym kontrastem, którą charakteryzowała się gra w wydaniu pierwotnym. O wyborze platformy i tak w większości decydują gusta i posiadany sprzęt, jednak w ramach recenzji jako najlepsze wydanie uznaję to na Nintendo DS. Przy tej wersji gry spędziłem najwięcej czasu i wydaje się ona być pewnym złotym środkiem pod względem sterowania oraz wygody rozgrywki, czym znacząco nadrabia techniczne braki pod względem jakości oprawy wizualnej.

Czytaj więcej:  Czy Grand Theft Auto: Liberty City Stories to gra warta zachodu?

Choć Chinatown Wars nie zyskało tak dużej popularności wśród fanów GTA, wciąż można uznać je za pełnoprawną część serii i zdecydowanie polecam zapoznanie się z tym tytułem. Mimo swoich małych rozmiarów oferuje ogrom ciekawych rozwiązań i możliwości zabawy. Po dosyć kiepskich eksperymentach DMA/Rockstara z GTA i GTA2 na GameBoye oraz GTA Advance, śmiało można powiedzieć, że GTA w końcu doczekało się godnego, wyłącznie handheldowego reprezentanta.PARTNERZY

Dodaj komentarz